Machupicchu: Las piedras que cuentan su pasado

Machupicchu: Las piedras que cuentan su pasado

En la entrada de la ciudad perdida de los Incas

Por fin ha llegado el momento más esperado.

Después de una emocionante semana recorriendo la  Costa Oeste del Perú, ascender el Volcán Misti (5.150 m.) y pernoctar en la isla de Amantaní en el Lago Titicaca, es hora de iniciar el camino que más he soñado y deseado: el legendario Camino del Inca para así descubrir la mítica ciudad de Machupicchu.

 Parto de Cuzco (el ombligo del mundo) desde la estación de ferrocarriles de San Pedro, en un tren de cenefas rojas y amarillas que me dejará en el kilómetro 88. Voy acompañado de 6 personas más, que entre unas cosas y otras he conocido en la misma estación.

La emoción recorre todas mis venas y hace sentirme acelerado y nervioso, pues jamás me hubiera imaginado ser protagonista rememorando el camino hacia la ciudad Sagrada de los Incas.

Desde que un día el azar quiso que ojeara un libro que hablaba de esta grandiosa civilización, de sus logros y hazañas, de sus guerras y conquistas, me he sentido fascinado y atraído.

Aquello que imaginé leyendo esas páginas, se estaba haciendo realidad: redescubrir para mis sentidos la más bella y hermosa de las ciudades de piedra del Nuevo Mundo.

 Sobre el río Urubamba doy los primeros pasos que un día recorrieron antiguos mensajeros y soldados del aquel vasto imperio.

Esta primera jornada, larga y dura, me sitúa a los pies del pico Wayllabamba (2.743 m.). Allí un espectacular paisaje de cumbres nevadas se detiene para observar ese extraño “rosario de hombrecillos multicolores” que no paran de caminar, para preguntarse: ¿ Qué ocultas razones les habrán llevado a recorrer estos intrincados senderos, de los que solo sudor y penas sacaran para sí mismos…?

 Al día siguiente la subida hacia el collado de Wariwalisca (4.200 m.) se convierte en un calvario, pero he de subir para lograr adivinar qué se divisa desde allá arriba.

El campamento más próximo (Río Pacamayo), será el lugar idóneo donde recuperar el físico que me he dejado en estos dos primeros días y así tomarme el resto de la jornada para gozar del paisaje y sentir su brisa, los ruidos, ver las nubes, los rincones que labra el agua que me dan de beber…

 El tercer día el ambiente se torna y cambia de color. Los bosques visten las laderas (Ceja de la Selva) y la neblina corre ligera rozando las copas de los árboles que a veces llegan a cubrir el sendero, que de piedras y escalones van quebrando mis rodillas.

Profundos y hermosos valles ocultan ruinas de antiguas ciudadelas y fortalezas aptas para ser visitadas  que incitan a imaginar la vida en ellas: sus susurros, gritos, sus risas, sus amores e infidelidades… Las piedras te cuentan todo si plácidamente te detienes y las sabes escuchar.

Hoy hay que llegar pronto a Wiñaywayna (última zona de acampada) ya que estará como dicen, abarrotado de sufridos guías cargados como  mulas, excursiones,  tumbonas y bronceadores, y de personajes farándulos y anónimos a quienes solo les empuja lo superficial y el ansia del éxito con el mínimo esfuerzo y a cualquier precio.

En este ambiente buscamos el rincón más retirado de  la masa, pues será el último descanso antes de lograr alcanzar el sueño que he venido persiguiendo.

Pero esta noche no quiere ser noche porque la vigila la luna que acompaña y el cielo estrellado de mil luces brillantes la desvela para que no duerma. Ahora tengo un instante más antes de que mis ojos, que quieren seguir observando, se cierren.

Amanece (4º día). Cuatro o cinco horas me separan de la imagen más veces contemplada y con más ganas que nunca comienzo a mover las piernas. Por fin, tras subidas y bajadas de escaleras labradas por aquellas manos de antaño, veo por primera vez la Ciudad Perdida a los pies del Huaynapicchu (2.743 m.), aquella que jamás lograrían alcanzar los soldados españoles. Aún no me lo puedo creer.

 Pronto me excuso para ir cuanto antes a perderme entre sus muros, sus templos y calles, por que en algún rincón tranquilo me sentaré nuevamente a escuchar viejas historias y fábulas de llantos y alegrías.

Historias que cuentan las viejas piedras de Machupicchu.

Texto y fotos:  Balti Felguera Ballesteros (relato para Altaïr año 2000)

USTAWIENIE ANTENY SATELITARNEJ BEZ MIERNIKA SYGNAŁU

Teoretycznie jest możliwe ustawienie anteny satelitarnej bez przyrządu pomiarowego ale wymaga to dużo cierpliwości i precyzji. Na początek musimy skierować antenę na południe, na podziałce pionowej ustawiamy około 28 stopni i patrząca na pasek jakości sygnału w dekoderze polsatu lub canal plus kręcimy w kierunku zachodnim aż uzyskamy minimum 60-80%, jeśli nam się nie udaje korygujemy +/- kilka stopni w pionie i ponownie szukamy sygnału. Jeśli nam się nie uda pozostaje nam kontakt z autoryzowanym serwisem technicznym który wykona satelitarnej za pomocą przyrządu pomiarowego oraz profesjonalnych narzędzi w tym bezprzewodowej wiertarki udarowej. Dostaniemy również gwarancję dzięki, której nie musimy martwić się o naprawę usterek, które mogą pojawić się w trakcie użytkowania zestawu satelitarnego.

Ilość głosów: 139 | Ocena: 4.8

Gdzie w Warszawie można zamówić montaż anteny satelitarnej ?

18.04.2024

Wszystko zależy od tego czy jesteśmy abonentami płatnej telewizji cyfrowej Polsat lub Canal+ czy może korzystamy z tunera satelitarnego do odbioru bezpłatnych kanałów satelitarnych FTA (Free To Air). Klienci platform cyfrowych mają do dyspozycji na terenie Warszawy autoryzowane punkty sprzedaży oraz kilka dużych salonów firmowych, tam można dokonać sprawdzenia dekodera cyfrowego czy działa prawidłowo oraz zamówić montaż anteny satelitarnej cyfra.tv przy zakupie nowego abonamentu. Większość salonów rekomenduje swoich własnych instalatorów, obecni abonenci mogą skorzystać również z usługi serwisu technicznego czyli możliwości naprawy posiadanego zestawu satelitarnego.


Co zrobić jeśli nie mamy w okolicy salonu operatora ?


Z pomocą przychodzi nam internet, specjalnie dla mieszkańców Warszawy oraz województwa mazowieckiego przygotowano serwis anten cyfra.tv współpracujący z najlepszymi monterami w regionie. Usługi można zamawiać przez cały tydzień, nawet w niedzielę i święta, oprócz obsługi klientów platform cyfrowych instalatorzy mają duże doświadczenie w temacie zestawów satelitarnych FTA oraz dekoderów do odbioru kanałów telewizyjnych z innych krajów europejskich.


Komu możemy zlecić montaż anteny naziemnej telewizji cyfrowej ?


Podobnie jak w przypadku systemów satelitarnych, instalatorzy serwisu technicznego cyfra.tv montują anteny szerokopasmowe lub kierunkowe do odbioru bezpłatnej telewizji naziemnej, rodzaj zastosowanej anteny zależy od odległości od nadajnika znajdującego się w centrum Warszawy na Pałacu Kultury i Nauki lub centrum nadawczego koło Raszyna. Przy silnym sygnale na terenie miasta w zupełności wystarczy najprostsza antena "siatkowa" z symetryzatorem i bez wzmacniacza, zestaw anten kierunkowych mógłby spowodować przesterowanie głowicy w telewizorze i zakłócenia lub całkowity brak odbioru. Rozbudowane systemy stosuje się tylko przy dużych odległościach od nadajnika (z reguły, powyżej 30 km).


Czy przysługuje nam gwarancja na montaż anteny ?


Tak, jeśli zamawiamy montaż anteny satelitarnej w salonie Polsat, Canal+ lub w serwisie cyfra.tv to obowiązuje standardowa gwarancja na okres 24 miesięcy. Przy usługach serwisowych takich jak wymiana konwertera, ustawienie anteny itd. okres gwarancyjny dotyczy wyłącznie naprawianego lub wymienianego podzespołu elektronicznego.

Czy antena satelitarna Polsat Box lub Canal+ zwalnia z opłaty abonamentu RTV

W Polsce obowiązek opłacania abonamentu radiowo-telewizyjnego budzi od lat wiele pytań, szczególnie wśród użytkowników telewizji satelitarnej. Wielu abonentów Polsat Box czy Canal+ zastanawia się, czy posiadanie anteny satelitarnej i płacenie za komercyjne pakiety oznacza zwolnienie z państwowej opłaty. Odpowiedź nie jest jednak tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.

Podstawa prawna – co mówią przepisy?

Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji z 29 grudnia 1992 roku (z późniejszymi zmianami), abonament RTV jest obowiązkowy dla każdego gospodarstwa domowego, które posiada urządzenie umożliwiające odbiór sygnału radiowego lub telewizyjnego. Kluczowe jest tu słowo „urządzenie” – nie ma znaczenia, czy korzystasz z telewizji naziemnej, satelitarnej, kablowej czy nawet internetowej. Jeśli posiadasz odbiornik TV (w tym komputer lub smartfon z odpowiednim oprogramowaniem), musisz uiścić opłatę.

Techniczne aspekty odbioru satelitarnego

Antena satelitarna, np. dla Polsat Box lub Canal+, składa się z kilku komponentów:

  • Dysku antenowego (średnica zwykle 70–90 cm dla satelitów na pozycji 13°E i 19,2°E),
  • Konwertera (LNB) – odbiera sygnał w paśmie Ku (10,7–12,75 GHz) i konwertuje go na niższe częstotliwości,
  • Odbiornika satelitarnego – dekoduje sygnał, np. w standardzie DVB-S2 z modulacją QPSK lub 8PSK.

Nawet jeśli sygnał z satelity jest kodowany (np. w systemie Nagravision dla Canal+), a dostęp do kanałów wymaga karty abonenckiej, samo posiadanie sprzętu umożliwiającego odbiór TV wystarczy, aby podlegać pod obowiązek abonamentowy. To, czy oglądasz kanały publiczne (TVP, Polskie Radio), nie ma znaczenia – liczy się potencjalna możliwość ich odbioru.

Abonament a usługi komercyjne – dlaczego nie można uniknąć opłaty?

Subskrypcja Polsat Box czy Canal+ to koszt dodatkowy, niezwiązany z abonamentem RTV. Opłata na rzecz KRRiT (około 27 zł miesięcznie w 2024 roku) trafia do Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, niezależnie od tego, z jakich usług medialnych faktycznie korzystasz. Nawet jeśli twoja antena satelitarna jest dostrojona wyłącznie do satelity Hot Bird (13°E) czy Astra (19,2°E), a w pakiecie brakuje kanałów publicznych, formalnie nadal jesteś zobowiązany do płacenia.

Wyłudzenia i kontrowersje – na co uważać?

W sieci krążą poradniki, jak „legalnie uniknąć abonamentu”, sugerujące np. rejestrację anteny jako „elementu dekoracyjnego” lub rezygnację z telewizora na rzecz projektora. W praktyce KRRiT uznaje za urządzenie podlegające opłacie każdy sprzęt z tunerem TV (w tym karty TV w laptopach).

Jak sprawdzić, czy musisz płacić?

  • Posiadasz telewizor, radio, komputer z kartą TV lub smartfon z aplikacją do odbioru TV? → Płacisz abonament.
  • Masz antenę satelitarną podłączoną do dekodera, nawet jeśli nie oglądasz TVP? → Płacisz abonament.
  • Korzystasz wyłącznie z platform streamingowych (Netflix, YouTube)? → Jeśli nie masz urządzenia z tunerem TV, możesz być zwolniony.

Technologie a luki prawne – czy da się obejść system?

Teoretycznie, gdybyś usunął tuner satelitarny z telewizora i korzystał tylko z przesyłu strumieniowego przez HDMI (np. z konsoli), mógłbyś argumentować, że nie odbierasz sygnału TV. W praktyce jednak inspektorzy KRRiT często uznają samo posiadanie anteny za dowód możliwości odbioru. Nowoczesne telewizory z aplikacją HbbTV (Hybrid Broadcast Broadband TV) dodatkowo komplikują sprawę – nawet bez zewnętrznej anteny mogą odbierać kanały poprzez internet.

Tak więc, zawsze płacimy abonament

Rozwój technologii nie zmienił podstawowej zasady: w Polsce abonament RTV to danina publiczna związana z potencjalną możliwością odbioru, a nie faktycznym korzystaniem z usług. Dopóki prawo nie zostanie zreformowane (np. poprzez wprowadzenie opłaty w rachunkach za prąd, jak w Niemczech), posiadacze anten satelitarnych muszą traktować abonament jako nieunikniony koszt – obok subskrypcji komercyjnych.